„Bushido” i inne bajki

Wpisu o technice shihonage dzisiaj nie będzie, albowiem mam lenia, urlop i kaca. Żebyście jednak za bardzo nie płakali zamiast tego zamieszczam poniżej mój artykuł z nieistniejącego już magazynu tradycyjnych sztuk walki „Budojo” – wydawanego zresztą przez dojo o tej samej nazwie, w którym obecnie ćwiczę i w którym nawet, ha, ślub brałem. Tak więc wszystko zostaje w rodzinie. Artykuł został napisany poniekąd charytatywnie, bez żadnej umowy ani wynagrodzenia, nie sądzę więc, by miał ktoś za złe, że go tu umieszczam. A jeśli będzie miał, to jestem skłonny go usunąć. Choć nie bez porządnej kłótni 😉

Tekst jest o wyobrażeniu samurajów w popularnej kulturze Zachodu i dlaczego to wyobrażenie ma się jak pięść do nosa. Enjoy.

Czytaj dalej

Weźmij czarno hakame…

Pomyślałem, że notki o aikido warto zacząć od tego, co ja rozumiem przez aikido i jak moje aikido wygląda. W każdym bowiem klubie jest trochę inaczej, a często nawet w ramach jednego klubu można spotkać osoby, które preferują różne podejścia.

Zacząłem ćwiczyć w roku 2000 w Warszawie, w klubie Andrzeja Bazylko (obecnie 5 dan), należącym do Polskiej Federacji Aikido (i co za tym idzie do międzynarodowej organizacji aikido aikikai), w tzw. linii Christiana Tissier. Styl ten charakteryzuje się dość niskimi, długimi pozycjami i dużą ilością ruchów po okręgu. Osobiście, po jakichś pięciu latach, doszedłem do wniosku, że o wiele lepiej wychodzą mi techniki krótkie i możliwie po liniach prostych, ale myślę, że rozpoczynanie nauki od szerokich, okrągłych ruchów to dobry punkt wyjścia. O wiele łatwiej w ten sposób zauważyć wszystkie detale, a eksperymenty ze skracaniem lepiej zostawić sobie na później. Dużo później.

U senseia Bazylko trenowałem trochę ponad pięć lat i dotarłem do stopnia 1 kyu. Później zrobiłem sobie trzyletnią przerwę na tak zwane życie, a do aikido wróciłem we wrześniu 2009 roku, tym razem do klubu Budojo na warszawskim Ursynowie. Budojo to również aikido aikikai, ale już nie linia shihana Tissier, co widać od pierwszego treningu. Na razie jestem na etapie przypominania sobie technik, więc różnice staram się skatalogować i włożyć w odpowiednie szufladki w głowie, żeby wrócić do nich później. Ten blog też może mi się do tego przydać.

No to teraz trochę teorii. Czytaj dalej